Wednesday, June 27, 2007

Sprawy dr.Ratajczaka cz.4

Zgodnie z wczorajsza obietnica zadzwonilem dzis rano do Opola majac nadzieje na rozmowe z prof.Stanislawem Niecieja-rektorem uniwersytetu.
Przez chwile obawialem sie ,ze zamiar spali na panewce bo p.rektor byl na jakies naradzie ale udalo mu sie z niej na chwile wyskoczyc aby ze mna porozmawiac.
To co pisze ponizej to tylko ogolny zapis z rozmowy.
Dopiero wtedy gdy otrzymam odpowiedz na list,ktory mam zamiar wyslac jutro bede mogl skomentowac dotychczasowa sytuacje.

Wedlug prof.Nicieji :

.."to nie poglady dr.Ratajczaka przyczynily sie do jego wyrzucenia z pracy ale jego wlasna postawa.Zgodnie z tym co mi powiedziano upor dr.Ratajczaka w obronie jego punktu , widzenia ,jego bezkompromisowsc , spowodowaly ,ze uniwersytet znalazl sie pod obstrzalem wielu srodowisk.
Atakowano personalnie- (zgodnie tym co uslyszalem) rowniez prof.Nicieje .Koledzy dr.Ratajaczaka ,dla dobra uniwersytetu probowali namowic go na "zlagodzenie kursu" ale to nie wchodzile w gre.
Dr.Ratjaczak zlagodzic sie nie chcial.
W zwiazku z tym,poniewaz dobro uniwersytetu bylo wazniejsze niz dobro jednostki ,dr.Ratjczak musial odejsc.
Zgodnie z tym co powiedzial mi prof.Nicieja,dr.Ratajczak : " nie ma "wilczego biletu" ani dozywotniego zakazu pracy na uniwersytetach.Mial ten zakaz tylko na 3 lata.
Tyle tylko ,ze dr,Ratajczak uparl sie ,ze chce pracowac wlasnie na uniwersytecie w Oplu a inne go nie interesuja co z kolei jest nie do przyjecia przez bylych kolegow zwolnionego historyka ,ktorzy nie chca z nim pracowac mojac sie jego nielatwego charakteru."

Nie wypadalo mi na tym etapie zapytac, dlaczego to uniwersytet ze wzgledu na DOBRO UNIWERSYTETU I WOLNOSCI BADAN NAUKOWYCH I PUBLIKOWANIA ICH WYNIKOW ,
nie wpadl na pomysl "zlagodzenia" atakow i szantazu , a skupil sie tylko na "zagodzeniu" dr.Ratajczaka.
Ale te i inne ,doslowne pytania przedstawie w swoim liscie.Bede na bierzaco informowal nasze grono zagladajacych tutaj o tym co w trawie piszczy..

Moj kolega mowil: "To zalezy na kogo sie nadepnie"..

No comments: