Wednesday, June 27, 2007

Jaki las taka partyzantka...

Przegladajac forum p.Michalkiewicza zauwazylem ,ze sa nowe wpisy w temacie dotyczacym moje osoby.
Pochwaly pomijam bom skromny (?) ale chcialbym zacytowac wszystkim tu zagladajacym cos co jest unikalne.
I prosze mi wierzyc ,ze pisze to bez zlosliwosci.
Jest to tragiczne bo wierze ,ze pisze to mlody czlowiek ,ktory ma naprawde najlepsze intencje.
Co ten wpis mowi o stanie umyslow mlodego pokolenia , o stopniu oglupienia i rozbrojenia moralnego potencjalnego przeciwnika-ocencie sami.

Jeden z forumowiczow pisze tak:

"Inna kwestia, że jak jesteśmy w partyzanckim oddziale, to pozbywamy się z niego, nawet najbitniejszego kolegi, jeśli swoim zapałem i brawurą sprowadza nam na głowy wrogie pościgi, wtedy, gdy chcemy być niezauważeni.

Albo jak tworzymy forum, na którym próbujemy wykombinować jak tu wyrwać nasz kraj spod wpływu wrogów, a nasz wspólnik dostarcza owym wrogom propagandowej amunicji swoimi wybrykami."
Koniec cytatu

Pozostaje jedynie dodac :

Aby nie prowokowac poscigow przeciwnika proponuje rozwiazac nasz oddzial partyzancki.
Jego obecnosc prowokuje tylko kontrataki wroga a tych przeciez nie chcemy.
Chcemy byc takimi partyzantammi,ktorym wrog odda kawalek lasu, i z ktorego bedziemy, od czasu do czasu strzelac w powietrze,dodajac w ten sposob otuchy narodowi pod okupacja.Jednoczesnie ,pokazujac nasze partyznackie pazury aby wrog nie myslal ,ze juz nas nie ma robimy to ku pokrzepieniu serc.
Musimy miec jednak na uwadze to ,ze czestoliwosc i glosnosc owych strzalow musi byc scisle regulowana aby nie doprowadzic do sytuacjii gdy wrog zostanie wyprowadzony z rownowagi nasza odwaga i rzuci przeciwko nam sily pacyfikacyjne,ktorym nie bedziemy mogli sprostac.(Wyjatkowo bitni koledzy ,ktorych wypedzilismuy z lasu poprzednio tez nam w tej chwili nie pomoga)

Sytuacja taka odbila by sie bardzo negatywnie na morale calego narodu ,ktory potrzebuje przeciez naszej partyzanckiej obecnosci aby stawiac wrogowi zawziety opor.


Amen

1 comment:

. said...

Można też zwiać na antypody i stamtąd razić wroga straszliwymi cytatami, pohukiwać i próbować wykonać robotę zdalnie, kim innym - od czego wróg niechybnie padnie. Ot taka ratlerkowa wersja patriotyzmu z kangurzego mleka.